KULTURA » TEKSTY, ARTYKUŁY, PUBLIKACJE

Autor: Andrzej Sontag

O "Łowcu Polskim" - felieton

Nie wszyscy polscy myśliwi, członkowie Polskiego Związku Łowieckiego prenumerują "Łowca Polskiego". Czy go czytają - tego na pewno nie wiem. Nie ma w Polskim Związku Łowieckim obowiązku jego prenumeraty chyba wychodząc z założenia, że świadomy polski myśliwy powinien czytać oficjalne ogólnopolskie czasopismo łowieckie jego organizacji. Tak jak nie ma obowiązku posiadania munduru łowieckiego, oficjalnego płaszcza czy kapelusza. Czy to dobrze, nie wiem. Ale oprócz schludnego stroju podczas polowania, powinniśmy na oficjalnych uroczystościach reprezentować nasze Zrzeszenie w tzw. "stroju organizacyjnym". No bo po co Naczelna Rada Łowiecka powołała doraźną Komisje d/s. wizualizacji Polskiego Związku Łowieckiego, zlecając jej opracowanie wzoru płaszcza, kapelusza i letniej koszuli? Jako członek Komisji Kultury N.R.Ł. postulowałem wprowadzenie obowiązku posiadania mundury dla wszystkich, którzy chcą być w Polskim Związku Łowieckim, polskim myśliwym, przedstawicielem 87-letniej organizacji, którą powinni godnie reprezentować na zewnątrz. Gdy ktoś chce zostać członkiem Ochotniczych Straży Pożarnych to musi mieć mundur. I nikt tego nie kwestionuje. W naszej organizacji taką decyzję może podjąć tylko Zjazd Krajowy, na co się jeszcze nie zdecydował.

Od chwili ukazania się pierwszego numeru "Łowca Polskiego" w 1899 roku, był on oknem na świat polskich myśliwych. W okresie podziału państwa i niewoli rozbiorowej pismo to jednoczyło Polaków, dla których łowiectwo było pasją i sposobem zachowania polskich tradycji łowieckich i polskości. Nie waham się stwierdzić, że polscy myśliwi przyczynili się do zachowania świadomości narodowej, a w okresie tworzenia podstaw odrodzonego państwa wnieśli istotne zasługi przy tworzeniu jego struktur i praw.

We wspomnieniach z wojny 1920 roku, są zapisy członków oddziałów ochotniczych, jak w książce Stanisława Rachalewskiego "Szabla na Kilimie" opisującej dzieje 203 pułku ułanów, ochotników z województwa łódzkiego i ich walkę pod Ciechanowem, gdzie znani myśliwi Andrzej Potworowski i bracia Wyganowscy w trudnej dla pułku chwili celnym ogniem z C.K.M. odparli szarżę kozaków, bo byli wprawni w obchodzeniu się z bronią.

Na łamach "Łowca Polskiego", tego z okresu zaborów jak i lat międzywojennych można znaleźć wszystko to co dotyczyło spraw łowieckich w Polsce. To "Łowiec Polski" zachowywał i budował polską tradycje łowiecką, do której teraz my się odwołujemy, dokumentował najważniejsze wydarzenia polskich myśliwych w myśl słów XVII wiecznego poety Wacława Potockiego:
"próżna ufność w marmurze,
próżna i w żelezie,
to trwa do skonu świata,
co na papier wlezie".

Dlatego uważam za ważne istnienie tego miesięcznika jako organu Polskiego Związku Łowieckiego.

Bogatsi w wiedzę o latach powojennych umiemy dziś rozróżnić co było polskie w "Łowcu Polskim", czego brakowało, a co było narzucone przez niewybrany przez społeczeństwo ustrój. Nie odrzucamy "Łowca Polskiego" tamtego okresu, uważamy go za pismo polskich myśliwych, szanujemy tych, którzy go tworzyli, bo byli dobrymi przedstawicielami polskiego łowiectwa i umieli przekazać wiedzę kolejnym pokoleniom polskich myśliwych. "Łowiec Polski" we wszystkich okresach jego ukazywania się był i jest skarbnicą wiedzy o tym wszystkim, co działo się w łowiectwie, zarówno na szczeblu oficjalnym, centralnym, terenowym. Tam jest wiedza o naszej historii i tradycji. To zapis chwały i osiągnięć polskich myśliwych we wszystkich obszarach łowiectwa. Cenna jest inicjatywa wydawania reprintów starych roczników.

Dziś żyjących myśliwych najbardziej interesuje czas obecny, problemy, zagrożenia, rozwiązania prawne, porównanie polskiego łowiectwa z innymi krajami, czy jesteśmy w tyle za nimi, czy też to oni powinni z nas brać przykład, a także przyszłość polskiego łowiectwa. Jak należy modernizować przepisy, regulaminy, by łowiectwo było dostosowane i nadążało za zmianami cywilizacyjnymi. Zastanawiamy się jakie ono będzie za 10 - 20 lat. Co się zmieni. Wiedza o tym przekazywana jest właśnie przez artykuły i reportaże ukazujące się w "Łowcu Polskim". Stałe rubryki, do których to myśliwi z całej Polski dostarczają materiały co oznacza, że jest to w ich rozumieniu właściwe miejsce na ich publikacje. Stałe felietony Głównego Rzecznika Dyscyplinarnego, prezesa Głównego Sądu Łowieckiego, prawników Związku, świadczą jak ważne są to zagadnienia i jak wiele jeszcze trzeba myśliwym wyjaśniać. A skąd by myśliwi wiedzieli o trendach w produkcji broni myśliwskiej, optyki, elaboracji amunicji. Elaboracja amunicji to przykład na zmiany naszych obyczajów. Dawniej dozwolone było wytwarzanie amunicji myśliwskiej śrutowej we własnym zakresie. W sklepach myśliwskich można było kupić proch, spłonki, przybitki wojłokowe i tekturowe, potem koszyczki, maszynki do zawijania, a na śrut były specjalne regały z szufladkami. Były też maszynki same odmierzające i dozujące proch, a myśliwi sami produkowali urządzenia wybijające starą spłonkę i mocującą nową. Na opakowaniach amunicji śrutowej były podawane ilości prochu i śrutu jakie należy odmierzyć do poszczególnych kalibrów dubeltówek. Nie wolno było natomiast wytwarzać amunicji kulowej i nie było można kupić do jej wytwarzania przyrządów. Dziś jest odwrotnie. Nikt w domach nie wytwarza amunicji śrutowej, nie ma już łusek tekturowych, próżno szukać w sklepach śrutu. Natomiast rozwija się domowa produkcja amunicji kulowej. Prezentowane są na targach łowieckich i w "Łowcu Polskim" urządzenia do jej wytwarzania. Można kupić proch, spłonki i pociski do wszystkich kalibrów.

Różnie możemy oceniać zawartość poszczególnych numerów. Niektórzy mówią, że "Łowiec Polski" nie jest im do niczego potrzebny. Podobnie niektórzy mówią, że nie są im potrzebne Zarządy Okręgowe. Ale mówią tak ci, którzy widzą tylko swój czubek nosa. Podsycane to jest także przez inne czasopisma o tematyce łowieckiej. Zaskakujące jest to, że te czasopisma "ustawiły" się w opozycji do "Łowca Polskiego" i Polskiego Związku Łowieckiego. Spekulują o tym kto będzie nowym Łowczym Krajowym, jaką ma przeszłość, oczywiście nie mówiąc o swojej, udostępniają swe łamy ludziom, którym wytoczono sprawy przed sądami łowieckimi robiąc z nich poszkodowanych, a oczerniając tych, którzy dbają o przestrzeganie prawa i etykę polskich myśliwych, oskarżają pracowników P.Z.Ł. o nadużycia itp.

Wartością "Łowca Polskiego" jest to, że nie odpowiada tym samym. Że zachowuje wstrzemięźliwość, spokój i nie daje się sprowokować. Jedynie co czyni to ustosunkowuje się do zamieszczonych tam artykułów i pokazuje nieprawdę tam napisaną. Ważne dla myśliwych czytających "Łowca Polskiego" jest to, że nie ma w nim polityki. Każdy z nas ma jakieś poglądy polityczne, zapewnie pracownicy redakcji także, może należą do jakiejś partii. Ale czytając "Łowca Polskiego" nie odnoszę wrażenia, że jest popierana jakaś opcja polityczna i próbuje się mnie do niej przekonać. "Łowiec Polski" jest miesięcznikiem polskich myśliwych bez względu na ich przekonania, religię, poglądy na inne dziedziny życia. Tak musi pozostać. Jedyne wartości jakie winny być tam pokazywane, to szacunek dla Polski jej historii i tradycji. Szacunek dla wartości narodowych. Nekrolog na dwóch pierwszych stronach numeru majowego 2010 roku po śmierci Prezydenta RP, Jego Małżonki i pozostałych osób, którzy zginęli pod Smoleńskiem, bardzo dobrze o tym świadczy.

"Łowiec Polski" ma 111 lat. Niewiele jest w Polsce czasopism o tak długiej historii. Szanujmy jako polscy myśliwi ten fakt, bądźmy z niego dumni i nie pozwólmy, by przyszłość "Łowca Polskiego" stała pod znakiem zapytania.

Darz Bór
Andrzej Sontag
Prezes ORŁ w Łodzi