KULTURA » TEKSTY, ARTYKUŁY, PUBLIKACJE

Autor: Andrzej Sontag

O strzelaniu do bezpańskich psów

W dzisiejszym felietonie chciałbym ustosunkować się do programu łódzkiej telewizji, w którym przedstawiono mieszkańców podłódzkiej miejscowości zdenerwowanych strzelaniem myśliwych do psów. Wypowiadali się w nim mieszkańcy okolicznych domów, którzy słyszeli strzały i bali się chodzić z psami na spacery. Wypowiadali się także myśliwi, którzy twierdzili, że nie złamali przepisów prawa. W konkluzji programu było powiedziane, że działania myśliwych są zgodne z prawem, które jest jednak złe i jeden z posłów PO zapowiedział złożenie wniosku o jego zmianę, bo jest niemądre

Jako obywatele dość dużego kraju europejskiego, którego przepisy prawa i świadomość wywodzą się z prawa rzymskiego i kultury chrześcijańskiej doskonale rozumiemy, że poszczególne dziedziny życia ułożone są i funkcjonują na podstawie przepisów prawa. Nikt nie może sam sobie ustanawiać prawa tak, by tylko jemu pasowało. Akceptujemy przepisy prawa ustanowione przez organ ustawodawczy, które przed uchwaleniem są uzgadniane, opiniowane, poddawane społecznej ocenie itp. Po uchwaleniu stają się prawem obowiązującym. Doskonale także rozumiemy, że życie nie stoi w miejscu i co jakiś czas przepisy trzeba aktualizować tak, by nie były anachronizmem.

Mamy obecnie w Polsce przepisy Prawa Łowieckiego określające zasady gospodarki łowieckiej, mamy także prawo mówiące o tym jak mają się zachowywać właściciele zwierząt, w tym psów. Wychodzący na spacer z psami do lasu czy na pola ich właściciele są oburzeni, że ktoś może ich podopiecznych, których puścili samopas, potraktować jako zagrożenie dla bytującej w naszej przyrodzie zwierzyny. Ci ludzie, którzy tak oburzali się na myśliwych, którzy przecież nie złamali prawa, zupełnie nie znają prawa jakie obowiązuje właścicieli psów. To oni złamali prawo, a nie myśliwi. Żeby zostać myśliwym trzeba odbyć roczny staż, odbyć kurs i zdać egzaminy. Na kursie są wykłady o obowiązującym prawie. Żeby kupić psa wystarczy zapłacić. Nikt nie edukuje właścicieli psów. Jest zasada, że nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności i oprócz zachwytu nad nowym przyjacielem należy wiedzieć jakie obowiązki bierze się na swoje barki.

Mam pretensje do dziennikarzy. Oni kształtują świadomość i powinni przekazywać wiarygodne informacje, oparte na rzetelności dziennikarskiej. W programie to myśliwi byli znowu tymi złymi, którzy są zagrożeniem dla innych. Dziennikarz powinien przekazać, że myśliwi działali zgodnie z prawem, które nakłada na nich obowiązek dbania o bezpieczeństwo zwierząt łownych i ich ochronę przed wszelkim szkodnictwem łowieckim. Takim szkodnictwem są puszczone ze smyczy psy w lesie czy na polu. Dziennikarz powinien na końcu programu podać kto złamał prawo. A tego nie było. A na dodatek parlamentarzysta bez zastanowienia zapowiada zmianę prawa, tylko na jakie? On powinien wiedzieć, że coraz większa penetracja człowieka w przyrodę, budowa osiedli, ośrodków rekreacyjnych, coraz większa ilość psów, to zagrożenie dla bytującej tam zwierzyny, dla której przyroda jest domem. Człowiek tym różni się od zwierzęcia, że myśli analitycznie i dialektycznie, odpowiada tym samym za stan środowiska naturalnego i dlatego ustanowił prawo by m.in. właściciele psów nie byli zagrożeniem dla przyrody. W wielu dziedzinach życia edukacja jest na żenująco niskim poziomie. Widzimy to na co dzień chodząc po naszych zaśmieconych i zabrudzonych, także przez psy ulicach, widzimy stojąc pod światłami na skrzyżowaniach jak przez otwarte okno w samochodzie są wyrzucane niedopałki. Widzimy to także w naszych łowiskach, gdzie wyrzuca się wszelkie domowe odpadki. To jest rzeczywisty problem społeczny, którym mogli by zająć się dziennikarze. Ale ciekawszym dla nich jest chwilowa, nierzetelnie przekazana sensacja.

Myśliwi mają wiele psów przystosowanych przez człowieka na przestrzeni wieków do określonej roli i zadania. Szkolą te psy, edukują swych kolegów w ich prowadzeniu, nadają uprawnienia. Jest także wielu hodowców psów, którzy biorą udział w organizowanych przez Polski Związek Łowiecki próbach czy konkursach, choć nie są myśliwymi. Oni wiedzą jak należy się zachowywać mając psa. I życzyć by można sobie, aby pozostali właściciele psów także o tym wiedzieli.

Ale jest także wielu ludzi, którzy kupują psy by kłusować, wykorzystywać je do walk psów i do roli zabójców. To, że myśliwi strzelają do wałęsających się i bezpańskich psów nie oznacza ich krwiożerczości czy samozadowolenia z zabijania. Nie można uznać działkowca, który likwiduje często przez zabijanie krety, za krwiożerczego człowieka. Nie można uznać właściciela hodowli ryb, który zwalcza drapieżniki wodne, sadownika zwalczającego szpaki, rolnika chroniącego zasiew przed ptakami, za mających samozadowolenie z ich likwidacji. Oni chronią swoje plony i swoją pracę. Myśliwy likwidując wałęsające się psy także chroni plon w postaci przyrostu naturalnego zwierzyny łownej, często przez te psy brutalnie rozszarpywanej. I chciałbym by świadome społeczeństwo o tym wiedziało.

Ponieważ edukacja społeczna w dziedzinie gospodarki łowieckiej i myślistwa jest bardzo słaba i wymaga znacznego wysiłku, władze centralne Polskiego Związku Łowieckiego prowadziły z kilkoma stacjami telewizyjnymi negocjacje w sprawie emitowania programu o łowiectwie. Byłby to kolejny program kierowany do społeczeństwa przez myśliwych, pokazujący ich wysiłki w prowadzeniu gospodarki łowieckiej i przedstawiający ich rzeczywistą rolę w ochronie przyrody. Najbardziej zaawansowane rozmowy są ze stacją POLSAT, która już w miesiącu lipcu przewidywała emisję programu przyrodniczo-łowieckiego pod tytułem "Łowiecki patrol". O dokładnych ustaleniach i terminach nadawania poinformujemy Kolegów kiedy wszystkie szczegóły emisji zostaną zamkniete.

Andrzej Sontag
Prezes ORŁ w Łodzi